O patronie

Ignacy Jan Paderewski – wybitny pianista, kompozytor, polityk, profesor konserwatorium w Warszawie. Jednak dla nas przede wszystkim, patron IV Liceum.

„Ignacy Jan Paderewski w moich oczach”
 
     Biografia Paderewskiego jest naprawdę imponująca i wprost niewiarygodne, że jeden człowiek dokonał tak wiele. Czytając o jego życiu, zrozumiałam, że aby stać się kimś tak podziwianym, trzeba zdobyć się na wiele wyrzeczeń. Aby zjednywać sobie ludzi tak, jak on to robił trzeba mieć niezwykłą osobowość. Paderewski zarabiał dużo pieniędzy, ale potrafił się nimi dzielić, nigdy nie zapomniał o swych rodakach i o młodych kompozytorach oraz pianistach, którym zawsze jest tak trudno się wybić. Ten człowiek był naprawdę niezwyczajny, zrozumiałam to już po przeczytaniu jego biografii. Dużo do myślenia dały mi jego słowa: "Głównym bodźcem, który kierował mną przez całe życie i nadal mną kieruje jest miłość. Miłość jest szlachetnym, konstruktywnym uczuciem. Przez nią podaje się rękę tym, którzy cierpią. Przez nią bronimy spraw, które leżą nam na sercu". Te słowa wydały mi się najpiękniejszymi, jakie kiedykolwiek czytałam w życiu i stały się moim mottem, gdyż według mnie to, co może nas spotkać najlepszego w życiu to miłość we wszystkich jej pozytywnych znaczeniach. Ignacy Jan Paderewski będzie naprawdę najlepszym patronem duchowym naszej szkoły, nie wiem, czy znaleźlibyśmy wśród pozostałych zmarłych wielkich Polaków drugą tak wspaniałą osobistość.

     W dniu 25 grudnia 1918 roku Paderewski przybywa do Polski witany jak nikt wcześniej i na prośbę Piłsudskiego zostaje premierem. To było niezwykłe wydarzenie pianista został premierem, ale to nie był zwykły muzyk, to był wielki człowiek, który chcąc dobra ojczyzny potrafił zdobyć się na tak wielkie wyzwanie. Paderewski nie znał się jednak na polityce i po roku jego rząd rozpadł się. Działał na rzecz Polski jeszcze krótko jako delegat do Ligi Narodów, ale wkrótce zrezygnował z tej funkcji i wyjechał do Stanów Zjednoczonych w 1921 roku. Pianista nie był już młody, ale postanowił wrócić do koncertów cały czas myśląc o ojczyźnie. Zachorował na zapalenie płuc i zmarł w 1941 roku. Na jego pogrzeb przybyło 40 tys. osób, aby pożegnać tak wielką osobistość.

     Podczas I wojny światowej Paderewski zbierał pieniądze na pomoc dla Polaków i Polski. Nie działał jednak tylko charytatywnie, bo to, co robił było czymś więcej. Kiedy apelował do świata o pomoc i mówił o ojczyźnie, sprawiał, że zainteresowanie Polakami rosło i nikt nie był już na ich los obojętny. Paderewski wspólnie z Sienkiewiczem osiągnęli więcej niż mogliby zdziałać wszyscy pozostali ich rodacy: do kraju trafiła pomoc w milionach dolarów, która uratowała wielu osobą życie. Pianista podbił całe Stany Zjednoczone i przełamał lody dzielące nasz kraj z tą wielką potęgą. Podczas całej podróży wygłosił 340 przemówień, w których chciał zwrócić uwagę na bratobójczą walkę Polaków i to, że nikt nie chce im pomóc. W jednym z przemówień tak podkreślił swoją wielką miłość do Polski: "Jestem Polakiem wiernym synem ojczyzny. Myśl o Polsce wielkiej i silnej, wolnej i niepodległej była i jest jedynym celem mego życia". Paderewski został przedstawicielem na Amerykę Północną i Południową Komitetu Narodowego Polskiego, walczył o uznanie praw Polski do niepodległości i o jak największy obszar Rzeczypospolitej. Największym jego osiągnięciem w zjednaniu Stanów Zjednoczonych była przyjaźń z prezydentem Wilsonem, która pomogła Polakom w odzyskaniu ziem.

    Paderewskiego nie okrzyknięto od razu genialnym pianistą, on sam myślał, że zostanie kompozytorem, jego droga do sławy była długa i bardzo trudna. Jedni go uwielbiali, drudzy krytykowali, ale wkrótce został doceniony przez cały świat. W Paryżu mówiono o nim, że "jego żelazne palce wydobywają raczej hałas niż muzykę i koncert jest straszny i cudowny", ale te wszystkie krytyki zwiększyły mu tylko publiczność. Najtrudniej było w Wielkiej Brytanii, ale i tam pianista osiągnął sukces dzięki własnemu talentowi i wytrwałości. Bernard Shaw znany pisarz i krytyk angielski napisał o jego koncertach, że publiczność wpada w dziki "entuzjazm", a fortepian rozpada się "jak wrak". Paderewski był dowodem, że chociaż Polski nie było na mapach to żyła polska sztuka i literatura. Rodacy byli z niego dumni, traktowali go jak kogoś niezwykłego, ambasadora polskości na całym świecie. Paderwski z każdą wizytą umacniał Polaków w wierze wolności: "Nie dać się ruszyć z ziemi, z wiary, z języka, z ducha polskiego. Stać murem aż przyjdzie odrodzenie".

     Paderewski nie miał łatwego życia, wszystko, co osiągnął mógł zawdzięczać tylko sobie, własnemu talentowi, uporowi i wierze w siebie. Początek jego życia był bardzo trudny, gdyż gdy miał kilka miesięcy zmarła jego matka, a w 1863 roku aresztowano ojca i zatrzymano na rok w więzieniu za udział w powstaniu. Pianista bardzo odczuł jego brak, gdyż był dla niego "wszystkim - i ojcem i matką zarazem". Od najmłodszych lat pragnął zostać kimś wybitnym, aby w ten sposób pomóc ojczyźnie. Urodził się gorącym patriotą i cały czas snuł plany wyswobodzenia Polski. Już jako mały chłopiec zaplanował, że uczci pięćsetną rocznicę Bitwy pod Grunwaldem pięknym pomnikiem. Był niezwykłym dzieckiem, bardzo zdolnym, jednak jego nauczyciele muzyki nie nauczyli go techniki gry, musiał godzinami ćwiczyć duety z siostrą. Od najmłodszych lat nauczył się improwizować i grał z pamięci, to było właśnie jego ulubionym zajęciem.

     Ignacy Jan Paderewski to nie tylko wybitny kompozytor i pianista, ale przede wszystkim niezwykły człowiek i autorytet dla wszystkich. Wiele osób nie wie, kim on był i co zrobił dla nas Polaków, nawet uczniowie naszej szkoły dziwią się, że jakiś pianista ma zostać naszym patronem, a przecież to nie szkoła muzyczna. Niektórzy moi koledzy i koleżanki uważają, że gdy ktoś ich zapyta, do jakiej chodzą szkoły, a oni odpowiedzą, do "Paderewskiego" to spotkają się ze zdziwieniem i pytaniami, kto to był, bo niestety duża część młodzieży nie słyszała nigdy o takiej osobie. Większość Polaków wie, kto to był, Asnyk, Kopernik, Kościuszko, Konopnicka i szkół o takich imionach jest bardzo dużo, ale nasze liceum będzie bardziej wyjątkowe przez to, że będzie nosić imię tak wielkiego, choć niedocenianego i zapomnianego w naszych czasach Polaka. Po 11 października 2002 będę dumna, mówiąc, że chodzę do liceum imienia Jana Ignacego Paderewskiego.

Anna Wojtczak