Wspomnienia o Wandzie Hedzielskiej

Data publikacji:
66-wspomnienie.webp
Profesor Wanda Hedzielska we wspomnieniu przyjaciółki, Lucyny. Wandę wyróżniała pogoda ducha. Cały czas, z małymi przerwami. Nawet kiedy była poirytowana, czy ganiła uczniów, nie było w niej złości. Doświadczona przez los własną niepełnosprawnością i przedwczesną śmiercią Męża, zachowała uśmiech, naturalną serdeczność, oddanie młodzieży, swoim dzieciom i pracy, która była również jej pasją. Matematyka na Jej lekcjach wydawała się mniej „straszna” i „do ogarnięcia”. I tak było w rzeczywistości – bardzo dobre wyniki uczniów Wandy na lekcjach i na egzaminach potwierdzają Jej profesjonalizm i wielką umiejętność przekazywania wiedzy. Nawet mniej ścisłe umysły wspominają „matmę z Wandą” z sentymentem, a Ją samą z wdzięcznością. Smutne i dziwne jest pisanie o Wandzi w czasie przeszłym. Bo Ona JEST – w pamięci swoich dzieci i rodziny, przyjaciół i kolegów z pracy. JEST – częścią historii IV Liceum i Szkoły Podstawowej nr 18 w Kaliszu. JEST – zasłużonym nauczycielem i pedagogiem. Odeszła zbyt wcześnie, by kolejne pokolenia uczniów mogły skorzystać z Jej wiedzy i daru skutecznego, cierpliwego nauczania.

          Nikt, kto Cię znał, nigdy o Tobie, Wandziu, nie zapomni. Mieliśmy szczęście, że byłaś z nami.

 Wanda. Wspomnienie.

          Siedzieliśmy na dwóch krańcach długiego stołu. W przestrzeni pomiędzy matematyką i polonistyką. Dwóch nauk tylko pozornie z sobą sprzecznych, bo one sobą wzajemnie się dopełniają logiką myślenia. Bez takiej logiki nigdy nie powstałyby wielkie dzieła literackie, a wielcy matematycy dużo czytali. Bo tak trzeba. Pomiędzy nami była szkolna przestrzeń, którą należało wypełnić. I Wanda ją sobą wypełniała jako człowiek  i nauczyciel. Bo tak trzeba. Od swoich uczniów wymagała wiele. Bo tak trzeba. Od siebie wymagała o wiele więcej. Bo tak trzeba. Jak wszyscy, miała swoje radości i smutki, ale nigdy o nich nie mówiła. Bo tak trzeba. Odeszła nagle i niespodziewanie, bo taka była Wola Najwyższa, której nie pojmujemy, bo tak trzeba.

            Może kiedyś znowu usiądziemy w przestani  bez kresu. Bo tak trzeba.